ABC
   
  Góry... Wolność, Pasja, Realizacja ____________________________ Strona w przebudowie
  Turbacz - Kudłoń
 

Turbacz - Kiczora - Pustak - Kudłoń 
(5 październik)


Beskidy, poza pasmem Babiej Góry, nigdy nie stanowiły dla mnie tego, co nazywamy górami. Również podczas każdej relacji z tego regionu zawsze twierdziłem, że dla osób pragnących rozwijać się górsko, są one raczej stratą czasu i stanowią świetną możliwość do wykańczania sobie stawów kolanowych, niż nabywania wiedzy o górach. Każdorazowo odkładałem więc wizytę w nich na niekończące się później. Niestety pewnego październikowego weekendu warunki pogodowe, jakie panowały w Tatrach zmusiły nas do odwrotu i aby nie wracać do domu z poczuciem pustki, zatrzymaliśmy się w Gorcach.

Te rozległe łąki i lasy i z pewnością zachwycają pięknem przyrody i bijącym spokojem. A może mieliśmy sporo szczęścia, że nie trafiliśmy na tłumy turystów? Z pewnością trudno tutaj spotkać się z łatwością oznakowania szlaków i w większości przypadków ani nie wiemy gdzie zmierzamy, ani gdzie doszliśmy. Paradoksalnie, o ile hale i przełęcze są dobrze oznakowane, zaś na większości z nich umieszczono nawet panoramy, o tyle niemal wszystkie szczyty poukrywane są po krzakach i raczej pozostaje nam się domyślać, że doszliśmy na górę, niż wynikałoby to z jakiegokolwiek oznakowania. Nawet główny szlak beskidzki w pewnym momencie jest oznakowany na tyle nie jasno, że nie tylko my zboczyliśmy z drogi.

Wejście na górę rozpoczęliśmy najtrudniejszym, ale i najkrótszym szlakiem niebieskim z Koninek (Poręba Wielka), pozostawiając samochód przy potoku Porębianka. Tym razem udało się nam uniknąć kolejnej horrendalnej opłaty za parking, ale niestety za wstęp do lasu musieliśmy uiścić opłatę. Dalej było już coraz gorzej, zaś nasze zniesmaczenie narastało. Po ok. 5min. dotarliśmy na pierwsze miejsce biwakowe.



Uderzającym było dla nas natarczywe nastawienie wyłącznie na zysk, nie dając w zamian niczego. Zanim dotarliśmy na tzw. biwak na odcinku ok. 500m mijaliśmy dwa razy tablicę przypominającą nam o opłatach oraz odsyłającą nas do możliwości zakupu biletu poprzez sms, jeśli kasy okazałyby się zamknięte. Oczywiście wszelkie koszty przerzucane są na turystę (kolejne 1zł). Czegoś takiego nie ma w żadnych górach!

Za miejsce biwakowe należy uiścić kolejną opłatę 5zł i można na nim przebywać do 3h. Używanie ognia w Parku jest zakazane, gdyż stanowi zagrożenie, ale... po zapłaceniu kolejnych 5zł (za każde 3h) nasz ogień nikomu już nie jest straszny. Oczywiście patyki itp. nie są za darmo – wiązka chrustu kosztuje 5zł. Również za skorzystanie z "toalety" wnosi się kolejną opłatę. Co zatem zawiera cena biletu i za co płacimy? Za nic! Cena ta nie zawiera absolutnie nic!  

Ale idźmy w górę... Droga jest kiepsko przygotowana i po opadach deszczu idziemy, a raczej brodzimy przez ok. 2h po kostki w błocie. Tylko w wybranych miejscach, gdzie można się już było utopić, położone są krótkie pomosty. Na wielu kluczowych rozwidleniach brak drogowskazów, ale na szczęście i te przeszkodę pokonujemy bez trudu i odnajdujemy drogę. 

 

 

Bardzo szybko dochodzimy na Halę Turbacz, gdzie mieści się szałasowy ołtarz, którzy bardzo szybko pozwala nam odnaleźć odpowiedź na pytanie, na co idą nasze opłaty. Ilości krzyży, ołtarzy i kapliczek, jakie pojawiają się w drodze na Turbacz nie nadążałem liczyć. Zacząłem się zastanawiać czy Polacy w ogóle potrafią wdrapać się na jakąkolwiek góre bez instalowania tam kryża? 

 
Zbliżające się załamanie pogody nie pozwala nam na dłuższą kontemplację tego uroczego miejsca i po zrobieniu kilku zdjęć ruszamy dalej. 


 
Naszym pierwszym i zarazem jedynym tego dnia przystankiem jest schronisko pod Turbaczem. Jedno z niewielu sympatycznych, jakie pozostało w polskich górach. Niestety ze względu na śmietnikowe jedzenie (kaszanki, żeberka, pasztety, chleb ze smalcem itp.), zamawiamy tutaj tylko kawę, a potem drugą i ruszamy dalej.



Z początku tracimy orientację, gdyż szlak czerwony oznakowany jest średnio czytelnie i wprawdzie schodzimy kawałek szlakiem czerwonym, ale rowerowym. Na szczęście nasz koordynator z Poznania szybko nas namierza i przez tel. instruuje, jak powinniśmy się kierować.

Naszym celem staje się Hala Długa i droga na Kiczorę.



Z Hali Długiej rozpościera się piękny widok na Tatry. Doskonale widać Łomnicę, Lodowy Szczyt, Rysy, Kościelec, Krywań, Świnicę, aż po Kasprowy, Giewont i Wołowiec. Stąd pozostaje już tylko przejście Hali, kilku kek i oto otwiera się przed nami szczyt, który oczywiście w żaden sposób nie jest oznakowany. 

Droga do samochodu wiedzie ponownie przez Turbacz, zatem zawracamy. Ponieważ godzina jest jeszcze wczesna (po 16), zaś do zachodu pozostały nam ok. 2h, to postanawiamy przejść z Turbacza na Kiczorę. Jest to naprawdę spory odcinek wiodący przez dzikie lasy, więc aby zdążyć dojść z Hali Turbacz na Kudłoń i spowrotem w 2h, narzucamy sobie naprawdę bardzo szybkie tempo. Po niespełna godzinie jesteśmy już na Pustaku, z którego przez chwilę podziwiamy Pasmo Radziejowej, Jaworzyny, Lubań, Trzy Korony, Magurę, Turbacz aż po Obidowiec.



20 minut później, po penetracji okolicznych krzaków stajemy na Kudłoniu. 



Cały dzień ścigiania się z deszczem i mgłą kończymy zdobyciem czwartego szczytu. Teraz pozostaje nam powrót do samochodu. W małej obawie przed wilkami i niedźwiedziami postanawiamy jak najszybciej dostać się ponownie na Halę Turbacz, z której na parking mamy już tylko 2 godziny ciemnym lasem.



Drogę z Kudłonia na Halę czarnym i żółtym szlakiem pokonujemy w ok. 40 minut. Nad Gorcami zapada noc... Jesteśmy u zbiegu szlaku żółtego z niebieskim. W świetle księżyca wkraczamy w ciemny las, gdzie ponownie brodząc w błocie wolnym krokiem schodzimy. Od kilku godzin na szlaku nie spotykamy już nikogo.

Po niespełna 2h jesteśmy już na dole. Na parkingu stoi już tylko nasz samochód, wokół panuje ciemność, zaś nad przednią szybą kołysze się urwana lampa ulicznej latarni. Jest godzina 21:05, zaczyna kropić deszcz - ruszamy do Poznania. 


**********************************

Zainteresował Cię nasz wyjazd? 
Chcesz zabrać się z nami na następny? 
Napisz:
 http://mafadi.pl.tl/Kontakt.htm 



 
  Dzisiaj stronę odwiedziło już 2 odwiedzający (5 wejścia) tutaj!  
 
DEF Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja