Menu |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|

Szczeliniec Wielki
(Góry Stołowe)
Szczeliniec trudno nazwać szczytem w takim klasycznym pojęciu i to nie tylko przez swoje uformowanie, ale także poprzez organizację bazy turystycznej na całej długości szlaku. Jest to raczej formacja skalna, na którą prowadzi krótki, bo zaledwie 30 min., i doskonale przygotowany szlak. Nie będzie przesadą, jeśli powiem, że 90% szlaku to wejście skalnymi schodami do schroniska. Trasa jest bardzo dobrze ubezpieczona przez obustronne barierki, co umożliwia zdobycie szczytu o każdej porze roku, bez względu na to czy będzie to dzień czy noc i jakie zastaniemy warunki pogodowe. Nie trzeba też żadnego przygotowania ni to górskiego, ni to odzieżowego. Szczeliniec to doskonały wybór na niedzieli obiad w otoczeniu przyrody.
Szczeliniec to niewątpliwie nie tylko górsko ciekawe miejsce. Miejsce to zaznaczyło swoją obecność m.in. w kinematografii. W otoczeniu pięknych formacji skalnych kręcono ujęcia do Opowieści z Narnii czy Janosika (choć tego drugiego nie jestem na 100% pewien). Sam szczyt zdobi kilka ciekawych punktów jak Tron Liczyrzepy czy jego serce Piekiełko.
Szlak rozpoczyna się na końcu miejscowości Karłów. Wśród straganów i budek gastronomicznych, wybrukowaną drogą dochodzimy do szlaku. Teraz czeka nas mniej więcej 25 min. wchodzenia schodami w górę.


Na końcu znajduje się stragan z pamiątkami, stacja wyciągu (towarowego) oraz schronisko

Przed schroniskiem znajduje się taras widokowy, z którego rozciąga się piękny widok m.in. na Czechy.
Na chwilę postanawiamy zajrzeć do schroniska, a następnie idziemy dalej. Pozostała część trasy zajmuje nie więcej niż 10 min., jednak ze względu na okoliczne formacje, gdzie z pewnością będziemy chcieli się zatrzymać, wejść i zrobić sobie zdjęcie, warto zarezerwować sobie 40 min.
Droga powrotna latem wiedzie szlakiem równoległym do wejściowego, zaś zimą wraca się do schroniska i schodzi się tym samym wejściem.
Po zejściu ze Szczelińca w połowie drogi odbijamy do Schroniska Pasterka. Droga schodzi do miejscowości Pasterka a następnie wędrując polami po ok. godzinie docieramy na miejsce.

To niestety przepełnia nas goryczą i rozczarowaniem. O ile miejsce samo w sobie jest sympatyczne, o tyle jedzenie, które zamówiliśmy okazuje się odpadem zanurzonym w głębokim oleju. Wolimy wyrzucić to coś do śmieci, niż truć się w imię zasady "lepiej odchorować niż ma się zmarnować". Do Pasterki wróciliśmy rok później, ale jedyne co zamówiliśmy, to już tylko piwo i była to chyba nasza ostatnia wizyta. Jest to miejsce raczej z tych, gdzie warto zajrzeć ale nie koniecznie wracać.
*********************************************
Zainteresował Cię nasz wyjazd?
Chcesz się podzielić wrażeniami lub do nas dołączyć?
Napisz:
|
|
|
|
|
|
|
Dzisiaj stronę odwiedziło już 8 odwiedzający (23 wejścia) tutaj! |
|
|
|
|
|
|
|